Urban. Jak z płatka
Stowarzyszenie Koalicja Ateistyczna postanowiła uhonorować nagrodą Ateisty Roku, redaktora Jerzego Urbana. I stał się skandal. Wybuchł w łonie samej organizacji. I nie tylko przez wzgląd na wcześniejsze kandydatki do nagrody i nagrodzonych, ale z tej przyczyny, że dla niektórych stowarzyszonych redaktor Urban to przede wszystkim „Obmierzła gęba reżymu stanu wojennego”. Tych więc, co go wybrali uznano za komuchów z mackami zanurzonymi w Moskwie… Pomijam, że to na odległość trąci sporami o stołki, znaczenie i przywództwo duchowe wewnątrz samej organizacji; mnie chodzi o Urbana.
Prawdopodobnie niektórym się narażę, niejednemu podpadnę i kilku do siebie zrażę.
I co? I nic.
Wolę być lubiana niż nielubiana, ale nie za taką cenę.
Jaką? Jednak uczciwości i jednak myślenia.
Redaktor Jerzy Urban, w trakcie niedawnej debaty „Czy można się śmiać z religii”, słusznie zauważył, że byłoby świństwem śmiać się z Żydów w czasie II Wojny Światowej, ale dziś gdy okupują Palestynę i strzelają także do niewinnych śmiać się z nich wypada i nawet należy.
Parafrazując, można było nawet ostro nie cierpieć redaktora Urbana w czasie stanu wojennego, ale nie można – bo to obraża dobry smak i inteligencję – nie zauważać ile dziś robi dla religijnej neutralności, niezależności i praworządności kraju. Zwłaszcza dziś, gdy nawet z Radia Dla Ciebie, radia publicznego wywala się redaktorkę Elizę Michalik za to, że pozwala sobie reagować na teksty o tym, że feministki i gender to nazizm i faszyzm, a pedofilii księży winne są rozwodzący rodzice i same dzieci co lgną i się łaszą.
Tak się składa, że to „Nie” Urbana pisze o problemach, którymi powinna się zajmować wiodącą prasa i rząd. Tak się składa, że czasami to pod wpływem tego, co pisze sam Urban i w „Nie” Urbana i inne media i rząd biorą sprawy „na tapetę”. I bywa, że kończy się to, co wskutek przekrętów, nieczystych układów także na linii stosunków państwo-kościół rozwijało się i rozwijać mogło dalej, gdyby nie „obciach”, „ujawnienie” i „skandal” w piśmie Urbana. Że wulgarny? Jak cholera. Tyle, że u Urbana to chwyt erystyczny, sposób na przekaz, a nie język na co dzień. I wolę język „Nie” na piśmie, niż ten Panów na urzędach z restauracyjnych taśm „Sowa & Co”. I wolę troskę o neutralność i suwerenność państwa w stańczykowsko-boyowskim stylu Urbana, niż zakłamane świętoszkowate stukanie do kruchty wielu, w nadziei o własny stołek.
Urban się nie kłania. I jest w tym konsekwentny.
Rozliczenia stanu wojennego mogą być bolesne. Urban jako symbol odegrał rolę i trzeba i wtedy było charakteru, żeby z taką cyniczną lekkością skupić na sobie odium niechęci…i chronić Generała. Generała też można było wtedy nie znosić, ale trzeba wąskości horyzontów, by nie widzieć, że to, co robił szło nie z prywaty, ale z głębokiego przekonania, że chroni państwowość i chroni nas przed wojną.
Dzisiejsi sekretarze stanu fruwający z jednego kwiatka na drugi, opluwając partię, której za chwilę służą, bogobojnie pielgrzymujący z pokłonami do Pinocheta, zajęci kolekcjonowaniem zegarków i wypełnianiem woli Biskupów w czasach, gdy to ani potrzebne, ani godne od Generała mogliby się uczyć, gdyby ich było na to stać – klasy w przyjmowaniu i oddawaniu godnie władzy; a od Urbana – lojalności.
Miło więc sobie hodować resentymenty przeszłości, ale miarą otwartości jest zdolność do myślenia. I czy się Państwu to podoba, czy Nie, redaktor Jerzy Urban jest tym na którego można liczyć, że głupocie i zakłamaniu, choćby i pod płaszczykiem świętobliwości wytknie i fałsz i przekręt .
Aha, i gdyby ktoś pytał, to poza tym tak – ja poza tym zwyczajnie lubię Redaktora Urbana.

Monika Płatek

Latest posts by Monika Płatek (see all)
- Jak z Płatka – Urok i znaczenie dyskretnego wsparcia - 16/05/2016
- Nasze rodzime obławy…czyli sklepy i stanowiska - 07/02/2016
- Rodzina…Po raz pierwszy - 06/01/2016
Szanowna Pani Profesor,
Z całym szacunkiem, ale mamy chyba odmienne zrozumienie zasad moralnych. Nie jestem zwolennikiem gnębienia ludzi po wsze czasy za błędy, które niegdyś popełnili, lecz nie mogę zgodzić się z zasadą zapomnienia w imię bieżących korzyści. Szczególnie Pani nie powinna – chociażby ze względów rodzinnych – kwitować roli pana Urbana w jednym zgrabnym zdaniu że “trzeba i wtedy było charakteru, żeby z taką cyniczną lekkością skupić na sobie odium niechęci”. Wolne żarty pani profesor. Pan Urban ma swoje miejsce w historii Polski, ale wynoszenie go w glorii chwały za to, że cynicznie skapitalizował istniejące w społeczeństwie resentymenty na takiej samej zasadzie, jak wcześniej “z cyniczną lekkością” kapitalizował odium niechęci jest jakąś karykaturą. Radzę sobie po krótce przypomnieć niegdysiejsze “zasługi” red. Jerzego Urbana dla naszej demokracji, które w pośpiechu, lecz w sposób w miarę uporządkowany starałem się zebrać tutaj:
https://www.facebook.com/zszczesny/posts/881457151877144:0
Jeszcze raz – wybaczy Pani, ale są granice erystyki, dla których język niemiecki zna słowo “Schreibtischtäter”. Proszę sobie samej przetłumaczyć.
Pozdrawiam!
“niestosowna uwaga na temat rodzinnych koligacji” kompromituje Cię i nie pomogą tu obłudne przeprosiny. Obnażony nie jesteś ładny.
Możemy mieć różne zdanie. Nie znoszę jak mi się mówi co powinnam lub nie, ale najbardziej interesujący jest ten wtręt, że coś powinnam ze względów rodzinnych? Niby jakich i niby dlaczego? I zapowiadam, że jeśli ktoś jeszcze raz przypisze mi, że jestem córką, żoną, matką, lub babką generała Płatka uwikłanego po uszy w sprawę zabójstwa księdza Popiełuszki to go uznam za kpa i niedouka.
Za kpa i nieuka muszę się teraz uznać – i z pokorą przeprosić – nie mam nic więcej na usprawiedliwienie niż zawierzenie komuś jak to się mówi “bywałemu” – a tej starej informacji – głupi – nigdy nie sprawdziłem, przyjąłwszy ją za fakt zasadniczo nieistotny, gdyż dzieci za grzechy rodziców nie odpowiadają i żyją na własny rachunek.
Co do meritum, czyli sprawy Urbana – nasze opinie się róznią. Nie moge go uznać za “uroczego łajdaka”, gdyż poziom jego niegodziwości przekroczył granice dezynwoltury i wzbił się na znacznie wyższy poziom.
PS – za niestosowną uwagę na temat rodzinnych koligacji jeszcze raz proszę o wybaczenie.
Z pośród gadających głów stanu wojennego tylko jego mogłem i lubiłem słuchać. Byłem nastolatkiem w odróżnieniu od kolegów czy rodziny biernym politycznie Programowa nienawiść do “Uszatka” nie przekonywała mnie. Znajdowałem w nim osobę błyskotliwą, rzeczową, mówiącą to co w jego roli należało i w sposób w jaki należało. Słuchając konferencji nigdy nie odniosłem wrażenie że był szczególnym apologetą PRLu, pachołkiem systemu. Uwielbiałem za to jak jawnie kpił z Regana i dyskretnie podkpiwał z Wojtyły – dwóch papieży tamtych czasów.
Witam.
Wybór pana Jerzego Urbana na ateistę roku, jest złym ruchem, dla środowiska ateistycznego. Występując z taką inicjatywą, warto było wpierw zapytać się, czy kandydat jest przez środowisko ateistyczne akceptowany.
Osoby wierzące zarzucają ateistom, że komunizm to wina ateizmu, a teraz wyszło na to, że mamy byłego rzecznika komunistycznego rządu za wzór ateisty w Polsce.
Ludzie długo hodują dawne urazy. Ja miałem uraz do Urbana jeszcze z 10 lat temu. Przekonał mnie do siebie wywiadem z Torańską. Nie argumentacją, ale właśnie tym, że Torańska go zmiażdżyła. Pełna wersja nie brzmiała tak ostro jak gazetowa, ale też była poruszająca. W ostatnich latach przekonuję się do Urbana coraz bardziej.
Natomiast przykład żydowsko-arabski, który podał Urban nie jest najlepszy. Zgadzam się, że śmiać się można z każdego, ale określanie izraelskiej obecności na ziemiach spornych, zresztą tylko na mniejszej ich części – okupacją – jest nieuczciwe.
Panie Rafale, liczę na Pańską inteligencję – proszę sobie porównać mapę państwa Izrael oraz ziem Palestyńskich z roku 1948 (gdy państwo Izrael powstawało za sprawą rezolucji ONZ) z mapą obecnego stanu. Zrozumie Pan zapewne, że nie chodzi o żadne “ziemie sporne”.
http://rt.com/files/opinionpost/1e/5a/80/00/world-turns-a-blind-eye-to-israeli-apartheid-2.jpg
Jeśli nie widzi Pan tu “problemu” i uważa słowo “okupacja” za nadużycie, to w takim razie proszę używać równej miary i nie nazywać zajęcia Krymu czy Dombasu przez Rosjan okupacją a raczej… no właśnie, jak? Ziemie sporne?
Ta mapy z WWW Agencji Izwiestia są absurdalne. W 1946 r. prawie nie widać Żydów – widocznie nawet w Jerozolimie ich mieszkania już mają do nich nie należeć. Po 1948 r. Zachodni Brzeg był okupowany przez arabskie państwo utworzone na terenie Mandatu Palestyńskiego i zajmujące większość jego terytorium – Jordanię. Władze i mieszkańcy Jordanii to tacy sami Arabowie/Palestyńczycy jak ci w Izraelu, ale Zachodni Brzeg i część Jerozolimy państwo to zajęło w wyniku agresji (i uważało za swoje do 1988 r.) i dopiero wtedy ginęli i byli wypędzani Żydzi Jerozolimy, a ich synagogi były burzone. Z różnych krajów arabskich zostały wypędzone setki tysięcy Żydów, z których wielu było tak nieuprzejmych, że osiedliło się w Izraelu. Gdyby po utracie okupowanego terytorium Zachodniego Brzegu strona arabska zdecydowała się na rozmowy pokojowe albo chociaż na przyjmowanie do wiadomości istnienia Izraela, większość tych terenów mogłaby zostać oddana w ręce arabskie. I tak, zgodnie z umową w Oslo, palestyńskie jest 40% (również ostatnia mapa z rosyjskiego serwera jest zafałszowana). Tylko Palestyna to obszar prześladowań, rasizmu i wojny. Ostatnie wybory parlamentarne odbyły się prawie 10 lat temu, w warunkach dalekich od demokracji. Rok później w Strefie Gazy nastąpił przewrót wojskowy, rząd Palestyny kontroluje tylko arabskie terytoria Zachodniego Brzegu.
No tak:
– mapa zafałszowana
– gdyby Palestyńczycy chcieli pokojowo rozwiązać ten “konflikt”, to uczynni i grzeczni Żydzi by im oddali te ziemie. A że nie chcieli – to ich wina, że teraz są od kilkunastu lat zamknięci w getcie.
Jakie to wszystko proste.
Pani Profesor – „Świecka Polska” kocha Panią! W samo jądro politycznej ślepoty trafione. Szkoda, że zacietrzewionym wzroku to nie przywraca, ale to już nie Pani wina – okulista też nie pomoże. Walką o „rząd dusz i stołki” pachnie, oczywiście.
Ocena Urbana „z perspektywy rodzinnych doświadczeń”, choć nietrafna i emocjonalna, uzasadniać może odmowę wypicia z Nim wódki. Wyjście na zewnątrz z sugestią niedemokratycznego wyboru laureata, bo „ja nie miałem czasu” a „Urban jest brzydki” dowodzi jedynie małości i politycznej głupoty. „Urzędujący wiceprezes” organizacji próbującej coś połączyć wznieca kolejny podział całego środowiska. Dorabiana osobistymi emocjami „wredna gęba Urbana” jest fundamentem właśnie kreowanego podziału. Niezłomny strażnik moralnych zasad konsekwentnie także ujawnia odkryte nagle u współpracowników „moskiewskie skazy życiorysów”. Żałosne.
Prezes Szczęsny staje w kolejce (nr1 – J. Palikot) po papieski medal. KEP zaczął je „załatwiać” dla osób wybitnie zasłużonych dla Kościoła w Polsce. Czym można zasłużyć się bardziej, niż kolejnym rozbiciem środowisk antyklerykalnych?
Nadrzędność osobistych sympatii i antypatii oraz mnogich ambicyjek przywódczych pączkuje podziałami, oddalając wizję jakiejkolwiek jedności, nowoczesnej lewicy, etc. Nie wiem czy do „rumuńskich ateistów” przejdzie więcej takich osób. Oby, wzmocni to także polski ruch laicki.
Szacunek dla Pani Profesor Moniki Płatek. Ileż trzeba odwagi oraz mądrości, aby iść pod prąd obiegowym opiniom. Daje nam Urban mnóstwo przykładów, jak zwyciężać mamy. On nie jest ateistą roku, on jest polskim ateistą wszechczasów. Z poważaniem, Leszek Garcarz.
Szanowna Pani Profesor!
Nie ująłbym tego lepiej. Gratuluję
Łączę pozdrowienia
GD
Jeden z komentatorów na Facebooku zauważył – cytuję:
Jaki paradoks, nie wiem czy tym razem naprawdę się nie zacząć śmiać. Zaproszono Redaktora Naczelnego Charlie Hebdo Na Dni Ateizmu a nagrodzony zostanie człowiek który powiedział że cytuję ” Ja bym chętnie poświęcił dwunastu pracowników, żeby uzyskać 7 milionów nakładu. Tylko nie chciałbym być wśród nich – zaznaczył Urban” I jak dla mnie tyle w temacie…
Rzecz w tym, że np Daniel Passent miał śmiałość i honor przyznać się, że za Jaruzela był mendą i świnią. Urban tego nie zrobił nigdy i choćby chodził na uszach, to nie uwierzę, że jego antyklerykalizm nie jest podszyty pragmatyzmem ubicia na tym interesu. Nikt chyba nie zaprzeczy, że na krytyce kościoła dorobił się potężnego majątku.
Nie rozumiem tego wymogu, by inni się kajali; jako prosta prawniczka hołduje raczej zasadzie – nie sądź…, nawet wobec tych, których nie lubię, a słowo, że i tacy istnieją. Daniel Passent ma klasę, styl i talent i świetnie pisze, i tyle mnie w nim interesuje. Wymóg, by się kajał uważam za niestosowny, a co do Urbana, który ani mnie prosi, ani potrzebuje za adwokatkę to jedno jest pewne – jeśli się dorobił potężnego majątku – i nie mnie go obliczać, to jedno jest pewne – zrobił to własną praca, własnym piórem i bez wyprowadzania drobnych oszczędności zwykłych ludzi. I jeśli dotyczyło to także krytyki kościoła to problem kościoła, że działa niezgodnie z tym, co głosi, a nie Urbana.
Pani Profesor. Dawno nie miałem okazji czytać tak wyważonych opinii. Podzielam Pani zdanie.
Buduje Pani Profesor we mnie przekonanie, że chyba czas wrócić z wewnętrznej, osobistej emigracji. Przywraca mi też Pani wiarę w ludzi.
Co do Jerzego Urbana – warto pamiętać o jego znanym zdaniu: rząd się sam wyżywi, które przez ogół zostało zrozumiane, jako obraza majestatu narodu i ludu pracującego. Dlaczego? Tu znowu przychodzi w sukurs J.U. i jego bardziej współczesna wypowiedź: Gdy trzeba uchwalić idiotyzm, nasz parlament staje się jednomyślny, co zresztą nie dziwi społeczeństwa, które go wybrało na własny obraz i podobieństwo.
Dziękuję Pani Profesor za pani słowa. Dodały mi otuchy.
pozdrawiam serdecznie i gratuluję odwagi bycia sobą
PS. Jako ateista uważam, że przyznanie Jerzemu Urbanowi tytułu Ateista Roku, to dobry ruch.
Szanowni Państwo
Urban nie był rzecznikiem rządu komunistycznego, a to choćby z tej prostej przyczyny, iż w Polsce nigdy nie było rządu komunistycznego (nawet z nazwy, a co dopiero z istoty). Nie było także komunizmu. Był socjalizm realny. Nie mieliśmy wspólnych samochodów, wspólnych rowerów ani wspólnych żon. Nazywanie tego komunizmem, to chyba celowe wprowadzanie dzisiejszej młodzieży w błąd, fałszowanie historii.
Kiedyś na blogu Urban napisał, że ludzie obrażają inteligencję nazywając go inteligentnym, i że stało się modnym w kręgach gazety wyborczej mówienie “kiedyś go nie lubiłem/am, ale nie można odmówić mu inteligencji”. Urban twierdzi, że to prawie zawsze był stronniczy albo zwyczajnie “na nie” – nie świadczy to ani o obiektywizmie ani inteligencji. Ma za to cudowny talent do spadania na cztery łapy. W tym momencie (w wieku 80 lat) robi karierę jako skandalista. Wszyscy zachwycają się jego “szczerością”, mimo że w owej książce zwierza się dziennikarce, że był ubeckim donosicielem.