Jak z Płatka: bieg po zdrowie
Friday, September 6th, 2013Można. Truchtem, spacerkiem, marszem, lotnym stylem długodystansowca, na rowerze, z wózkiem z dzieckiem, na hulajnodze, na wózku, z psem, z kijkami, z bobasem za rączkę, sprintem, pod rękę z przyjaciółką i bez pośpiechu. W każdym wieku, niezależnie od płci, wyznania, orientacji seksualnej, politycznej i z krzepą w stanie płynnie zróżnicowanym. Można. W przyjaznej, miłej, tętniącą radością dużej grupie. Większość z Ursynowa, ale nie tylko. Można. Może każdy, o każdej porze. Dlaczego nie rano? Dlaczego po zmierzchu? Pozornie troskliwe pytania kajdanki, pytania uzdy, pytania pęta. Dobrze mieć się na baczności, gdy idzie fala takiej dobrotliwości.
Dyscyplinuje, narzuca, dyktuje. W duszny, mdły sposób pozbawia tchu i znaczenia. Wie lepiej. Żelazem w aksamitnej rękawiczce ściska za gardło, zna się i wie, że po zmierzchu lepiej nie, po zmierzchu nie można.
Można. W dresie, w garniturze, w szortach, sukience i nawet na szpilkach. Można. Facebook, telefon, Gazeta Wyborcza. Solidarność ze zgwałconą? Tak. 5 września 2013 stacja metra Kabaty na warszawskim Ursynowie pęczniała przed dwudziestą od spragnionych zdrowia. Bieg to sport, sport to zdrowie. Sylwia Chutnik z fundacji Mama i Sylwia Zaczkiewicz z grupy Otwarte Serca Zaciśnięte Pięści zaprosiły na bieg nocą, na nocny bieg po zdrowie. Wiem, co mówię. Obie zaprosiły, by pobiec w solidarności ze zgwałconą, ale dla mnie to nadal bieg po zdrowie. Do zdrowia potrzebna jest integralność i autonomia. Także autonomia seksualna. Także i ta, która sprawia, że wiem, że mam wpływ, nie jestem bierna, mogę działać i kontroluję swoją rzeczywistość.
Facebook, telefon, Gazeta Wyborcza. Ożywcze poczucie wspólnoty i mocy. Można. Potrafimy. Las Kabacki to może nie Central Park, a Warszawa nie New York, ale wczoraj wieczorem nie było lepszego miejsca niż stacja metra i kabacki las. Ciemna czeluść pełna widmowych korzeni. Jak można nocą biegać po lesie? Można. Biegłam. Za latarkę służył mi telefon. Nocą w lesie jest ciemno, dlatego w Central Parku w Nowym Jorku, po zmierzchu świecą się latarnie. Las Kabacki – miejsce dla zdrowia, ze światłem nocą jest możliwy. Nocą po lesie, wiedząc, że dookoła są inni biegło się świetnie. Jak w Central Parku. Światło w Kabatach jest potrzebne tak, jak i oświecenie władzy, że nie damy się usunąć z publicznej przestrzeni… „dla naszego dobra”.
A gdyby się okazało, że tego gwałtu nie było? A gdyby się okazało, że oskarżenie rzuciła osoba niezrównoważona, która wszystko wycofała?
A co to zmienia? Przecież większość kobiet gwałconych jest przez znajomych mężczyzn, często we własnym domu. Podobnie większość mężczyzn gwałconych jest przez znajomych mężczyzn, skoszarowanych w internatach, seminariach, więzieniach.
Atakujący nocą, zza krzaka – to rzadkość. Dyscyplinujący, ograniczający, „kneblujący” kobiety pod pozorem „ich dobra” – codzienność. Więc jeśli gwałtu nie było?
To pobiegniemy raz jeszcze, bo bieg to sport, a sport to zdrowie, a zdrowie to integralność i autonomia, także seksualna. A autonomia seksualna to wolność od bzdury, że sama jest sobie winna, bo po co pchała się nocą do lasu. I wyraźne, powszechne przyswojenie sobie, że dopóki sama, w sposób jednoznaczny, dobrowolny i jednoznaczny, nie powiedziała „TAK”, to jej obecność w lesie, także nocą, ZAWSZE oznacza „NIE”.