Jak z Płatka: Smród
Wczorajsze spotkanie Marszałkini Ewy Kopacz z dziennikarzami trudno nazwać konferencją prasową. Pokazywano tylko Ewę Kopacz, pytających ograniczono do głosu. Gdyby słowa, które w Nią rzucano zostawiały ślad na ciele maltretowanej, przesłuchanie to bez wątpliwości nazwalibyśmy poniżającym, nieludzkim, torturą. Zadawano jej ciosy brutalnie, bezlitośnie, nie fair. Pastwiono się nad Nią i urągano, by trupami ugrać, wyszarpać skrawek nadziei na polityczny sukces.
Ewa Kopacz odpowiadała na pytania dziennikarzy dotyczące identyfikacji zwłok i szczątków zmarłych w katastrofie samolotowej pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2012 r. Odpowiadała rzeczowo, spokojnie, prawie nie pokazując po sobie, że to, co się dzieje jest nieuczciwe i niegodne.
Moja matka wyczuwała To węchem nadwrażliwym. Rozpoznawała znajomy swąd nawet w wiosennie kwitnącym ogrodzie. Zjawiał się nagle, nieproszony i wtrącał ją w brunatny koszmar przeszłości. Stęchlizna rozszarpanych jelit unurzanych w kale i moczu. Lejąca się zewsząd ropiejąca krew otulona dymem wędzonych ciał i spalonych włosów. Smród szczątek, fetor kału potworniejący w wystających kościach. Strzępy ubrań uświnione nachalnie pęczniejącym rozkładem. Tam, to była codzienność. Przykleiła się do Niej i nie opuściła także po wyjściu z obozu.
Zastanawiałam się więc często jak z tym radzi sobie Ewa Kopacz. Jak radzi sobie z zapachem, widokiem, z układaniem koszmarnie rozdrobionych szczątków kiedy jest już po.
Często się z Ewą Kopacz nie zgadzam. Nie wszystkie Jej decyzje uznaję za słuszne, ale nie ma to wpływu na szczery szacunek jaki żywię do Niej za postawę jaką wykazała po katastrofie polskiego samolotu pod Smoleńskiem.
Zrobiła za nas i dla nas ogromną robotę. Wykazała kulturę, fachowość, bezgraniczne oddanie i podziwu godną empatię, wrażliwość połączoną z przepiękną prostą, ludzką dobrocią. Szło razem z ofiarną pracowitością i godną naśladownictwa umiejętnością mobilizowania siebie i innych. Pracowała i współpracowała. Miała w sobie dość sił, by sprostać i dość przyzwoitości, by docenić wysiłek wszystkich polskich i rosyjskich współpracowników. Robiła to dając przykład dobrej pracy lekarki. Umiała godnie służyć i zmarłym i żywym.
Oglądałam jej zmęczoną, zmaltretowaną przeżyciami twarz i byłam pełna podziwu. Wiedziałam, że musiała całkowicie zrezygnować z siebie, nie myśleć o sobie, o sobie zapomnieć, by wytrzymać i być tam równo dla żywych i zmarłych. Być może mamy wielu równie dobrych lekarzy. Być może ktoś inny zrobiłby to nie gorzej, ale zrobiła to Ona. Zaoszczędziła nam wszystkim dodatkowego bólu, pogardy, bylejakowatości, i dyplomatycznych, niepotrzebnych tarć. Mogę się z Ewą Kopacz nie zgadzać, ale to w niczym nie umniejsza szacunku i uznania jaki mam dla Niej – także za wczoraj.
Czy była do końca z dziennikarzami szczera? Nie. Nie była. Wiedziała, że im naprawdę nie chodzi o informacje, że ich pytania są próbą zdyskredytowania rządu, że w nosie tak naprawdę mają szacunek dla zmarłych. Gdyby miała być do końca szczera musiałaby powiedzieć o tym co najboleśniejsze. Gospodyni domowa, która używa młynka przygotowując kotlety mielone rzadko myśli o katastrofie lotniczej, ale wie, że po zmieleniu nie przywróci pierwotnej formy użytego mięsa. Z szacunku do zmarłych i do żywych Ewa Kopacz oszczędziła pytającym opowieści, które w skrajnych załamaniach wypluwała z siebie moja matka. Były straszne.
Aby zachować tych, którzy zginęli w naszej pamięci takimi, jakimi byli przed katastrofą lotniczą, aby mogli pozostać w ciałach, w jakich ich znaliśmy – Ewa Kopacz musiała raz jeszcze wytrzymać. Polityk, polityczka muszą mieć twardszą skórę, muszą być otwarci na niewygodne pytania, i muszą umieć znosić w imię demokracji i wolności słowa więcej. Ale to nie zmienia faktu, iż wczoraj uważałam, że się nad Nią pastwimy nie w imię demokracji i wolności słowa, ale ze zwykłej satysfakcji, że Ona to znęcanie musi znosić i zniesie, bo w przeciwnym razie w miejsce imion i nazwisk tych, którzy w katastrofie zginęli w naszych głowach zagości smród zwęglonych, zapapranych odchodami szczątków ciał.

Monika Płatek

Latest posts by Monika Płatek (see all)
- Jak z Płatka – Urok i znaczenie dyskretnego wsparcia - 16/05/2016
- Nasze rodzime obławy…czyli sklepy i stanowiska - 07/02/2016
- Rodzina…Po raz pierwszy - 06/01/2016
Tagi: ewa kopacz, obozy, smoleńsk
Dawno nie czytałem równie mądrej, odważnej, szlachetnej i sprawiedliwej wypowiedzi. Ma Pani Profesor mój ogromny szacunek za ten tekst, ale przede wszystkim za postawę, którą w ten sposób Pani okazała.
Podziwiam Ewę Kopacz chociaz jest kiepskim politykiem. Jestem facetem a na jej miejscu trafiłbym do psychiatryka po takich numerach.
Wyrazy szacunku Pani Profesor. Tylko te mądrości mało kto przyjmuje. Tabloidy załatwiają wszysko– cholerny świat obrazków, a nie rozumu i wyciągania wniosków.
ta debata podlych zalganych poslow pis odbiera chec do zycia w polsce .ci ludzie w czasie katastrofy nie zrobili nic dla ofiar -siedzieli w domowym ciepelku i grzali tylki . przed smolenskiem uciekl macierewicz ,sasin lecial szybko bronic palacu przed komorowskim .reszta pis ? sld? inni ? to najgorszy sejm w ostatnich latach .ten poziom podlosci i agresji zabija nadzieje na pokoj w polsce .to zawinili kaczynscy i rydzyk -podobno chrzescijanie .
Szanowna Pani, chyle czola za sprawiedliwa wypowiedz. Obserwuje z daleka wszystko to, co dzieje sie “wokol” katastrofy smolenskiej. Zaluje, ze nikt nie odwazy sie powiedziec jak naprawde wygladaly ciala, jaka byla mozliwosc identyfikacji. Wiem, ze byloby to bardzo smutne dla rodzin, ale na Boga nikt z tych rodzin nie ma szacunku dla zmarlych! Serdecznie wspolczuje i podziwiam Pania Kopacz. Corka Pana Wassermana powiedziala, ze bliska jest “zlamania” prawa i pokazania dokumentow. Pani Kopacz i inni, ktorzy z Nia byli powinni powiedziec to glosno. Przeciez tak naprawde nie chodzi nikomu o zmarlych. Im nie daje sie naleznego spokoju.
Szanowna Pani,
Dziekuje Pani za te slowa.
Podpisuje sie pod nimi.
trebeg
Jesteśmy jak zwierzęta, bez refleksji, bez szacunku, bez prawdy! Pani Kopacz zrobiła w trakcie tamtych trudnych czasach to, co potrafiła najlepiej i zamiast podziękowań otrzymuje kolejne razy. Bardzo dziekuje pani Profesor za nazwanie i określenie tej niejasnej i nierównej wagi sił, jakie towarzyszyła mi przy oglądaniu tej konferencji.
Szkoda, ze dziennikarze organizujac dla siebie takie konferencje zapominają o żywych-o rodzinach ofiar, ktore teraz muszą po raz kolejny, za sprawą niezrozumiałych zarzutów, wystawieni na bełkot tzw “Solidarnych” , przeżywać swoj dramat!
Pani Profesor ciesze sie chociaz Pani miala odwage nazwac rzeczy po imieniu
Dziś rozmawiałam ze swoją mamą i miałyśmy podobne przemyślenia. Szkoda mi słów na to, co się dzieje wokół tej sprawy. Ilekroć otwieram strony internetowe z wiadomościami z Polski, to słyszę szczekanie polityków i dziennikarzy. Mimo, że fankom PO nie jestem, to sądzę, że takich polityków jak pani Kopacz powinno być więcej. Pozdrawiam
Pani Profesor. Nic dodac nic ujac.
Pani Ewie Kopacz – wyrazy szacunku i ….wspolczucia.
Kazdy z nas ma inne mozliwosci okazywania swego czlowieczenstwa.
To byly ekstremalne warunki.
Zagadka dla mnie pozostanie, gdzie sie podziala zwyczajna wdziecznosc…
Z zagranicy nasze polskie podlosci widac ostrzej, bolesniej, wstydliwiej…
M.B. Szkocja
Dobre wypowiedzi dodające P. Kopacz nadzieji! Bądźmy wdzięczni
za fachowość przy sekcjach, za merytoryczność wypowiedzi na konferencji prasowej współczucie i żal wyraźmy dla całej ekipy rządzącej
a nie tylko dla ofiar tragedii smoleńskiej!